poniedziałek, 20 lutego 2012

ROZDZIAŁ 7♥

Wróciłam do domu. Zobaczyłam krew na podłodze. Weszłam do salonu a tam leżeli moi rodzice! MARTWI! Poczułam jakby serce mi stanęło. Spojrzałam  na ścinę obok i stał tam mężczyzna. Miał twarz całą w bliznach, wyglądał jak z horroru. W ręce trzymał za grzbiet mojego kota. 
-Nie! Zostaw go! Przecież nic ci nie zrobił! weź co chcesz, pieniądze, meble, nie wiem co chcesz ale oszczędź mi kota! tylko on z bliskich mi został!- uśmiechnął się podle i go puścił. Kot od razu podbiegł do mnie a ja chwyciłam go i wybiegłam z domu. pobiegłam szybko na komisariat. Opowiedziałam im wszystko jednak funkcjonariusze mnie wyśmiali i kazali iśc do domu. Nie mogłam w to uwierzyć. Pobiegłam do Zayna i powiedziałam mu to samo i co? ON TEŻ MNIE WYŚMIAŁ! Nie mogłam wytrzymać. Mojego Kota zostawiłam u Ann bo ona uwielbia koty, nic jej nie powiedziałam o tym co się stało. Pobiegłam znowu do starych magazynów, miałam sznur, na szczęście znałam jak się robi węzeł na szubienice. Dokładnie w tym samym miejscu co zdażyło się 2 lata temu. Włożyłam już głowę w szubienice, gdy zobaczyłam tego morderce biegł do mnie z drugiej strony. Chciałam uciec i niechcący strąciłam stołek. Chwilę miotałam się dusząc. A potem tylko ciemność. No nie wierze! Złapał mnie ten morderca i zdjął ze sznura i ... reanimował mnie?!?!
Niestety udało mu się mnie wybudzić. Znajomym głosem powiedział.
-Zwariowałaś?! Alex dlaczego to zrobiłaś?!- Od razu rozpoznałam głos. Wyrwałam się od niego i uciekałam jak najszybciej. Mimo zawrotów głowy, biegłam. Nie wierzyłam był to głos Niala! Pobiegłam do domu. Zamknęłam drzwi, okna, wszystko! Przerażona weszłam do salonu aby się zabić przy moich rodzicach. 
-Cześć córeczko. - powiedziała moja matka siedząc przytulona do ojca na kanapie, oglądając swój ulubiony serial.
-Ja już umarłam?! To jest życie po życiu?! CO SIĘ DO CHOLERY DZIEJE?! 
-Olu jak ty się wyrażasz! - powiedział groźnie ojciec.
- NIE KURWA! JA NIE ŻYJE PRAWDA?! POWIEDZCIE MI TO?!
- Co się stało? - nagle do domu wszedł "morderca"-Niall. Podszedł do moich rodziców gdy ja od niegu uciekłam jak najdalej. Słyszałam jak wszystko opowiada rodzicom. Załamali się, ale jednocześnie byli szczęśliwi że mnie uratował. Zeszłam na dół. Rodzice opowiedzieli mi, że z okazji Halloween chcieli mnie nastraszyć. Przeprosili mnie za to. Poszłam do Ann po mojego kota. Tak w ogóle to mój kot nie miał imienia, mimo że mam go od dawna i prawie nie zwracałam na niego uwagi, zrozumiałam ile dla mnie znaczy. Nazwałam go Szczęście. Bo był moim Szczęściem. Zrozumiałam że jednak zwierzęta odgrywają ważną rolę w naszym życiu. Od tamtej pory jest dla mnie najważniejszy. W szkole stałam się popularniejsza. Wszyscy chcieli się ze mną zadawać. Ja i Zayn jesteśmy ze sobą. Jest cudownie. Zabiera mnie na każdą jego próbę, koncert, a nawet trase. Chłopcy z zespołu za świetni, z Harrym i Niallem dogaduje się świetnie, a Liam jest moim przyjacielem, a do tego chłopakiem Ann więc nie jestem jedyną dziewczyną w naszej bandzie. Powiem poprostu że jest zajebiście i nie chce zmieniac mojego życia.

 KONIEC!
______________________

Dziękuję wszystkim, którzy łaskawie czytali mojego bloga
Miło było pisac bloga mimo że nikt go nie czytał, 
Dziękuję za uznanie
Miłego dnia i wieczora.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz