niedziela, 29 stycznia 2012

ROZDZIAŁ 1 ♥

Przeprowadzka, nic gorszego nie mogło mnie spotkać. 2 lata temu nie wiedziałam dlaczego moi rodzice kazali mi uczyć się angielskiego i zapisali mnie na korepetycje. Niestety było to potrzebne bo w wakacje przeprowadziliśmy się do Londynu. Nadal mam przed oczami widok mojego chłopaka z taxówki. Eh, no trudno, może to szansa by zacząć od nowa. Nie miałam łatwego życia, nie byłam zbytnio lubiana w szkole. Mam nadzieję, że w nowej szkole mnie zaakceptują.
__________________________________________
- Kochanie wstawaj!- krzyczała moja mama z kuchni. Wstałam i zaczęłam ubierać się do szkoły. Nagle do mojego pokoju wparował mój ojciec.
- Dziś twój pierwszy dzień, jak chcesz  to mogę cie zawieść do szkoły.
- Nie, dzięki tato ale wolę sama przeżyć moją katastrofę.- uśmiechnęłam się.
- Jak chcesz.- Uśmiechając się wyszedł z pokoju. Umalowałam się jak nigdy. Wyprostowałam włosy, wyglądałam poprostu cudownie. W końcu zjadłam śniadanie i wyszłam na przystanek. Widziałam tak pięknych chłopców i naprawde śliczne dziewczyny. Stałam pośród nich sama. Niestety wyróżniałam się, bo wszyscy mieli na sobie mundurki, oprócz mnie. Podeszła do mnie najładniejsza dziewczyna z zgromadzonych.
- Cześć, jestem Ann. Widzę, że jesteś nowa. Jak masz na imię?- Poczułam się jak idiotka bo mówiła do mnie jak najprostrzymi słowami. Widocznie wieść że jestem z Polski się rozeszła.
- Spokojnie umiem mówić po angielsku.- powiedziałam wścipsko z głupim uśmieszkiem.
- Oo, wybacz. Więc jak masz na imię?
- Aleksandra.
- Alejks... chyba tego nie wymówie. Mogę mówić na ciebie Alex?
- No jasne.- uśmiechnęłam się i akurat przyjechał autobus. Ann od razu pociągnęła mnie za sobą i usiadła obok mnie. W autobusie było dość głośno, było słychać szum rozmów i co chwile gwizdanie do Ann. Dowiedziałam się, że jest najładniejszą i najpopularniejszą dziewczyną w szkole. Zdziwiłam się, że taka osoba zwróciła na mnie uwagę. Wreszcie wysiedliśmy z autobusu. Szkoła wydawała się ogromna w porównaniu do naszych małych polskich szkółek. Ann zaprowadziła mnie do dyrektora szkoły. Dał mi mundurek. Niesamowite jest to, że mogę chodzić na takie lekcje jakie chce. Po lekcjach jak wychodziłam ze szkoły złapał mnie ktoś za rękę. Spojrzałam kto to, a ty Niall patrzył na mnie uśmiechając się.
- Cześć, to twój portfel?- zapytał.
- O, tak, dziękuję- uśmiechnęłam się.
- Nie ma za co, może odwieść cię do domu?- Zapytał i spojrzał na mnie tak pięknymi oczami, że nie dało się odmówić. Zgodziłam się. Niall objął mnie i szliśmy tak do jego samochodu. Wszyscy po drodze patrzyli na nas ze strasznym zdziwieniem, niektóre dziewczyny prawie zjadły mnie wzrokiem. Zobaczyłam Ann, która stała jak wryta i nie mogła uwierzyć oczom. Wsiadłam do super wypasionej fury Nialla. Pod moim domem poprosił mnie o numer telefonu. Podałam mu bez zastanowień. Wbiegłam do mojego pokoju cała w skowronkach. Nie mogłam uwierzyć, że chłopak z mojego ulubionego zespołu zauważył mnie. Weszłam jeszcze przed snem na facebooka. Miałam ponad 30 zaproszeń do znajomych. Skąd oni wiedzieli jak mam na imię?! Pośród nich był Harry, Zayn i Niall. Nie mogłam w to uwierzyć! Wreszcie wykończona położyłam się spać.
__________________________________________
                                                              Proszę o komentarze, bo zastanawiam się nad usunięciem bloga.

3 komentarze:

  1. Zapowiada się całkiem nieźle. :) Mogłabyś tylko pisać nieco dłuższe opisy uczuć czy coś. Znaczy się, teraz też jest dobrze, ale jestem tego fanką, nawet jak sama tak nie robię. :P Oczywiście, wezmę się zareklamuję : http://i-put-it-in-a-song.blogspot.com/ :P Czekam na kolejną notkę. < 33

    OdpowiedzUsuń
  2. A dziękuję, bardzo mi miło :D postaram się dostosować do Twoich rad ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham, kocham, kocham < 3333
    Idiotko czekam na następny : ***

    OdpowiedzUsuń