poniedziałek, 20 lutego 2012

ROZDZIAŁ 7♥

Wróciłam do domu. Zobaczyłam krew na podłodze. Weszłam do salonu a tam leżeli moi rodzice! MARTWI! Poczułam jakby serce mi stanęło. Spojrzałam  na ścinę obok i stał tam mężczyzna. Miał twarz całą w bliznach, wyglądał jak z horroru. W ręce trzymał za grzbiet mojego kota. 
-Nie! Zostaw go! Przecież nic ci nie zrobił! weź co chcesz, pieniądze, meble, nie wiem co chcesz ale oszczędź mi kota! tylko on z bliskich mi został!- uśmiechnął się podle i go puścił. Kot od razu podbiegł do mnie a ja chwyciłam go i wybiegłam z domu. pobiegłam szybko na komisariat. Opowiedziałam im wszystko jednak funkcjonariusze mnie wyśmiali i kazali iśc do domu. Nie mogłam w to uwierzyć. Pobiegłam do Zayna i powiedziałam mu to samo i co? ON TEŻ MNIE WYŚMIAŁ! Nie mogłam wytrzymać. Mojego Kota zostawiłam u Ann bo ona uwielbia koty, nic jej nie powiedziałam o tym co się stało. Pobiegłam znowu do starych magazynów, miałam sznur, na szczęście znałam jak się robi węzeł na szubienice. Dokładnie w tym samym miejscu co zdażyło się 2 lata temu. Włożyłam już głowę w szubienice, gdy zobaczyłam tego morderce biegł do mnie z drugiej strony. Chciałam uciec i niechcący strąciłam stołek. Chwilę miotałam się dusząc. A potem tylko ciemność. No nie wierze! Złapał mnie ten morderca i zdjął ze sznura i ... reanimował mnie?!?!
Niestety udało mu się mnie wybudzić. Znajomym głosem powiedział.
-Zwariowałaś?! Alex dlaczego to zrobiłaś?!- Od razu rozpoznałam głos. Wyrwałam się od niego i uciekałam jak najszybciej. Mimo zawrotów głowy, biegłam. Nie wierzyłam był to głos Niala! Pobiegłam do domu. Zamknęłam drzwi, okna, wszystko! Przerażona weszłam do salonu aby się zabić przy moich rodzicach. 
-Cześć córeczko. - powiedziała moja matka siedząc przytulona do ojca na kanapie, oglądając swój ulubiony serial.
-Ja już umarłam?! To jest życie po życiu?! CO SIĘ DO CHOLERY DZIEJE?! 
-Olu jak ty się wyrażasz! - powiedział groźnie ojciec.
- NIE KURWA! JA NIE ŻYJE PRAWDA?! POWIEDZCIE MI TO?!
- Co się stało? - nagle do domu wszedł "morderca"-Niall. Podszedł do moich rodziców gdy ja od niegu uciekłam jak najdalej. Słyszałam jak wszystko opowiada rodzicom. Załamali się, ale jednocześnie byli szczęśliwi że mnie uratował. Zeszłam na dół. Rodzice opowiedzieli mi, że z okazji Halloween chcieli mnie nastraszyć. Przeprosili mnie za to. Poszłam do Ann po mojego kota. Tak w ogóle to mój kot nie miał imienia, mimo że mam go od dawna i prawie nie zwracałam na niego uwagi, zrozumiałam ile dla mnie znaczy. Nazwałam go Szczęście. Bo był moim Szczęściem. Zrozumiałam że jednak zwierzęta odgrywają ważną rolę w naszym życiu. Od tamtej pory jest dla mnie najważniejszy. W szkole stałam się popularniejsza. Wszyscy chcieli się ze mną zadawać. Ja i Zayn jesteśmy ze sobą. Jest cudownie. Zabiera mnie na każdą jego próbę, koncert, a nawet trase. Chłopcy z zespołu za świetni, z Harrym i Niallem dogaduje się świetnie, a Liam jest moim przyjacielem, a do tego chłopakiem Ann więc nie jestem jedyną dziewczyną w naszej bandzie. Powiem poprostu że jest zajebiście i nie chce zmieniac mojego życia.

 KONIEC!
______________________

Dziękuję wszystkim, którzy łaskawie czytali mojego bloga
Miło było pisac bloga mimo że nikt go nie czytał, 
Dziękuję za uznanie
Miłego dnia i wieczora.

sobota, 18 lutego 2012

INFO:

Proszę pisac w komentarzach czy mam dalej pisać bloga czy przestać.
__________________________
Pozdrawiam @Olka_Malik.

sobota, 11 lutego 2012

ROZDZIAŁ 6♥

Myślałam, że te głupstwa opowiadane o tym ciemnym tunelu ze światłem na końcu, ale niestety nie. Widziałam to, po tym jak zemdlałam zobaczyłam to naprawde. W pierwszym momencie nie wiedziałam co robić. Usiadłam zrospaczona. Światło zaczęło się do mnie zbliżać, próbowałam uciec ale mnie dogoniło. Otworzyłam oczy, błysnęło nagle jasne światło, przez mgłę zobaczyłam biały sufit. Nagle zbiegło się w okół mnie mnóstwo lekarzy. dziwnie się czułam, zaczeli robić mi badania. sprawdzali czy czuje dotyk, czy reagują moje oczy itp. po chwili wbiegła moja matka i ojciec. Nie wiedziałam o co chodzi. Pamiętałam tylko ostatni moment po tym jak się pocięłam, spojrzałam na moją rękę i nie było świerzych ran, były całkowicie zagojone blizny. maja matka wyglądała innaczej, ojciec też, tak jakby się zmienili. Lekarze wyszli.
-Kochanie jak sie czujesz?- zapytała moja matka.
-No dobrze, dlaczego tak dziwnie wyglądacie? Jakoś innaczej niż ostatnio.
-Kochanie minęły 2 lata. Zdażył się cud, obudziłaś się ze śpiączki tuż przed.. a nie nic nie ważne.
-Tuż przed czym? Powiedz mi.
-Właśnie rozmawialiśmy z lekarzami aby odłączyli cie od aparatury. Już szliśmy do ciebei aby to zrobić a ty akurat sie obudziłaś. Zdarzył się cud kochanie. - nie mogłam uwierzyć w to co słysze. Moi rodzice chcieli odłączyć mnie od aparatury, załamałam się. 
-Ale co się stało, pamiętam, tylko jak ostatnio byłam w tych starych magazynach i ktoś do mnie podszedł i dalej nic.
-Ta osoba cie uratowała kochanie.
-Ale kto to był?
-Zaraz się dowiesz.- wyszli z sali. zaraz po nich wszedł chłopak, na początku nie skojarzyłam twarzy ale po chwili wszystko było jasne, był to Zayn Malik! No myślałam że padne poprostu. Widziałam go w szkole na przerwach ale nigdy nie byłam bliżej niego niż 10 m. 
-Cześć.- Powiedział Zayn i się uśmiechnął
-Hej, możesz mi powiedzieć co się stało?
-Mam opowiedziec od początku?
-Tak.
-Więc urodziłem się 12.01.1993r wyszedłem z brzuszka mojej mamusi...
-hahahah ale nie to, opowiedz mi co ty tu robisz i co wiesz w mojej sprawie-przerwałam mu z śmiechem
-A, no to ok, więc,  tego dnia usłyszałem jak Niall rozpowiada to wszystko o tobie, nie podobało mis się to chciałem do niego podejść ale nagle podbiegłaś ty i na niego nawrzeszczałaś, potem wybiegłaś a ja za tobą, widziałem jak wpadłaś na Harrego. Pobiegłaś do magazynów a ja chciałem wbiec innym wejściem żebyuś mnie nie widziała. Zobaczyłem jak już upadasz na ziemie i pobiegłem do ciebie jak najszybciej. Wziąłem na ręce i pobiegłem do szpitala. Myśleli że to ja jestem ranny bo koszule miałem całą w twojej krwi. Potem powiedzieli że zapadłaś w śpiączkę. Twoi rodzice się załamali, a ja przychodziłem do ciebie codziennie z nadzieją że się obudzisz. Odrabiałem tu lekcje, przez te 2 lata codziennie po szkole siedze tutaj przy tobie.- nie mogłam uwierzyć w to co mówił. Ze łzami w oczach słuchałam jak to mówił.
-Kiedy wypiszą mnie ze szpitala?
-Pewnie jeszcze kilka dni tu posiedzisz na obserwacji.
-A co się działo w szkole po tym?
-Cóż luzie jak się dowiedzieli zareagowali jakbyś umarła. W szkole wywiesili twoje zdjęcie, nawet był apel o złym traktowaniu i do czego to może doprowadzić, przykładem byłaś ty. Harry i Ann się załamali. Ann do tej pory ubiera się na czarno. Od dawna nie widziałem jej uśmiechniętej. Przychodziła tu czasami i płakała. Strasznie mi jej szkoda. Nie mogę się doczekać ja wrócisz do szkoły. Chce zobaczyć miny wszystkich.
-Ale jest jeden minus. Nie bedę z wami w klasie. 
-Będziesz, wprowadzili takie coś że będziesz miała zajęcia poza lekcyjne i wszystko nadrobisz. 
-O, super.
-Dobra zostawie cie, im szybciej cie przebadają tym szybciej wrócisz do szkoły. Tu masz mój numer telefonu. Zadzwoń jak wyjdziesz a następnego dnia mogęcię zabrac do szkoły żebys się nie przemęczyła.- wyszedł. Nie wiem dlaczego ale strasznie bałam się zasnąć. Chociaż w sumie po 2 latach spania bałam się że się już nie obudze. ALE ŻEBY SPAĆ 2 LATA?! A najgorsze, nie myć się przez 2 lata!! Wparowali lekarze. Znowu badania. Kazali mi wstać i przejść się kawałek. Ale dziwnie było stanąć na nogi. Chodziłam tak jakby mi nogi zdrętwiały, ale szło mi coraz lepiej. 
Po tygodniu wypuścili mnie. Zadzwoniłam do Zayna. Wróciłam do domu i weszłam na FB i TT. Ile tam było postów typu "[*]". Chciałam dodać post "hej ludzie, ŻYJE!" ale chciałam zrobić niespodzianke jak wróce do szkoły więc szybko zeszłam z kompa i poszłam spać. Rano przyjechał Zayn, byłam niesamowicie wypoczęta, w końcu co się dziwić po tak długiej drzemce. Z uśmiecham na twarzy siedziałam w samochodzie Zayna.
-Co ty taka uśmiechnięta?- Zapytał Zayn
-Nie wiem, tak jakoś już mam od rana.- Zayn zerkał na mnie z uśmiechem. Dojechaliśmy. Weszłam do szkoły. Zobaczyłam jak niektóre osoby wyrzucają na mnie oczy. Zobaczyłam Ann ale ona mnie nie. podeszłam i złapałam ją za ramie, faktycznie była ubrana na czarno i jakas przymulona chodziła.
-Alex?! Co ty?! Ty żyjesz?!- rzuciła mi się w ramiona i wybuchła płaczem. Podbiegła wiekla grupa ludzi do mnie, wszyscy chcieli ze mną gadać. W tłumie zobaczyłam Harrego. Patrzyła na mnie ze łzami w oczach. Podszedł do mnie.
-Alex, ty jak to? Ja tak strasznie tęskniłem, przepraszam cie to wszystko moja wina. Naprawde tak mi głupio Alex wybacz mi proszę.
-Ale Harry nie mam co ci wybaczać to ja jestem idiotką to nie twoja wina.- Przytuliłam go a on mnie.
Nagle podszedł Niall. Chciał mnie uściskać ale odepchnęłam go i poszłam.
______________________________________
Sory że nie dodawałam ostatnio ale 
wyjechałam na ostatni tydzień ferii :D
j tt ; @OlkaMalik :)

niedziela, 5 lutego 2012

ROZDZIAŁ 5♥

-Wstawaj.- obudził mnie głos mojej matki. -Idziesz do szkoły.
-Co? Bożee.. mamo jestem wykończona.
-Jakbyś nie uciekła to byś była wyspana- uśmiechnęła się podle i wyszła.
-Wiedziałam, że kara mnie nie ominie...- pomyślałam i zaczęłam szykować się do szkoły. Usłyszałam trąbienie samochodu. Był to Niall, czekał na mnie zniecierpliwiony.Wyszykowałam się i zeszłam do Nialla.
-Co tak długo?- zapytał.
-Nie byłam przygotowana.
-Było uciekać?- Po tych słowach ruszył. "Czyżby on też chciał narobić mi wyrzutów?" pomyślałam. Dojechaliśmy. Weszłam do szkoły i wszyscy dziwnie na mnie patrzyli. Podeszłam do Ann.
-Dlaczego wszyscy tak dziwnie na mnie patrzą?
-Wszyscy wiedzą o twojej ucieczce i o tym jak potraktowałaś Harrego.
-Ale skąd oni to wiedzą?!
-Od Nialla.- Nie moglam uwierzyć. Wkurzona poszłam do Nialla.
-Dlaczego wszystkim to rozpowiadasz?!
-A dlaczego nie?- uśmiechną się podle. Ze łzami w oczach wybiegłam ze szkoły. Biegnąc wpadłam na Harrego, upadłam na ziemię. Spojrzałam na Hazze, a on na mnie, nie pomógł mi wstać tylko szybko uciekł ze łzami w oczach. Gdy go zobaczyłam w takim stanie wybuchłam płaczem. Uciekłam do starych opuszczonych magazynów. Weszłam na twittera na telefonie. Było tam mnóstwo wiadomości od ludzi z mojej szkoły, typu "Jak mogłaś", "Jesteś potworem", "Nie chcemy cie tu". Poczułam tak silne uderzenie w sercu, że nie mogłam złapać oddechu. Padłam na kolana płacząc jak opentana. Stwierdziłam, iż moje życie to koszmar i trzeba je zakończyć. Wyjęłam z piórnika strugaczkę, odkręciłam ostrze i przyłożyłam do ręki. Zrobiłam pierwszą, głęboką ranę, a zaraz po niej kilka następnych. Krew lała się strumieniem z mojej ręki. Chciałam już przesteć, ale wpadłam w trans. Wokół mnie było pełno krwi. Swoją całą poranioną rękę kropiłam łzami. Z braku krwi padłam na ziemię. Przez mglę widziałam jak ktoś do mnie podchodzi, a dalej nie pamiętam bo straciłam przytomność.
____________________________________
Przepraszam, ża taki krótki rozdział ale tylko na taki 
starczyła moja wena o 3 w nocy : D
Proszę o komentarze, bo nie wiem czy mam dalej pisać czy
 już zakończyć pisanie bloga.

środa, 1 lutego 2012

ROZDZIAŁ 4♥

Gdy tylko Niall powiedział, że padły silniki, zamarłam z przerażenia. Skuliłam się w kłębek i modliłam aby wszystko było ok. Wyjrzałam przez okno i okazało się że jesteśmy coraz bliżej ziemi.
-Może poprostu wyzuneli podwozie i tak trzęsło- Myślałam. Spojrzałam na chłopaków. Harry spojrzał na mnie. Między nami pojawiło się jakieś spięcie. Nie mogłam przestać na niego patrzeć, on na mnie też. Harry w końcu wstał i podszedł do mnie.
-Alex dlaczego mnie od siebie odpychasz?- Zapytał.
-Ja.. ja nie wiem. Nie moge z Tobą być.
-Dlaczego?!
-Poprostu nie mogę!- Po tych słowach wstałam i uciekłam do toalety w samolocie. Strasznie tam śmierdziało! Myślałam, że łazienki w samolotach są lepsze niż w szkołach w polsce, a było na odwrót. Wyszłam stamtąd szybko, lecz nie wróciłam na poprzednie miejsce, bo Hazza tam na mnie czekał. Usiadłam obok Nialla.
-Dziękuję Niall.- Uśmiechnęłam się.
-Ale to nie moja zasługa. Gdy Harry usłyszał o tym, że uciekłaś zrobił takie śledztwo i wszędzie targał mnie za sobą.- Uśmiechnął się.- A i jeszcze jedno.- Wtedy mnie pocałował. Gdy się od siebie odkleiliśmy, Spojrzał mi prosto w oczy.
-Dlaczego wtedy mnie odrzuciłeś?
-W sumie to nie wiem. Gdy uciekłaś miałem więcej czasu by wszystko przemyśleć. Dotarło do mnie, że jesteś dla mnie bardzo ważna.
-A co z Ann?
-Nie ma już jej w moim sercu, jesteś tylko ty.- po tych słowach znów mnie pocałował. Harry siedział niedaleko nich i gdy usłyszał te słowa podszedł do nich.
-To dlatego mnie odrzucasz?!
-Słuchaj, to nie tak, Niall już od dawna mi się podobał.
-Nie wierze w to!- odszedł i usiadł spowrotem na swoje miejsce. Byliśmy coraz bliżej ziemi.
-Chyba widze lotnisko.- Powiedział Niall. Więc pewnie te wstrząsy były, bo się podwozie wysuwało. Wylądowaliśmy. Na szczęście cali i zdrowi. Na lotnisku czekali moi rodzice.
-No to sie zaczyna...- powiedziałam sama do siebie. Podeszłam do nich i matka mnie uściskała.
-Wreszcie jesteś. Nie rób tak więcej.- powiedział ojciec. Byłam zdziwiona ich zachowaniem. Pojechaliśmy do domu. W samochodzie motka zadzwoniła do kogoś.
-Dziękuję, że bezpiecznie doprowadziłeś ją do domu.- Podejrzewam że był to Niall albo Hazza. Wreszcie w domu. Już usiadłam na łóżku, kiedy zadzwonił dzwonek. Otworzyłam drzwi a w nich stał... Michał!
-Co ty tu robisz?!- zapytałam ze zdziwieniem.
-Przyjechałem wszystko wyjaśnić.
-Nie masz czego wyjaśniać.- Nagle do drzwi podeszła Ann.
-Alex wreszcie jesteś, martwiłam się o ciebie. - powiedziała.- A kto to jest?-szepnęla.
-To jest mój były Michał.- w tym zdaniu podkreśliłam słowa "mój były". Ann i Michał zaczęli ze sobą rozmawiać. Widziałam jak świetnie sie dogadują.
-Idźcie już na spacer i dajcie mi spokój.- powiedziałam zmęczona. Poszłam do swojego pokoju i padłam na łóżko.
_________________________________________________
Ten rozdział dedykuje Oli.; *
Jesteś moją weną.<3
Proszę o komentarze.

wtorek, 31 stycznia 2012

ROZDZIAŁ 3♥

Siedziałam sama w parku, zapadał już zmierzch. Bardzo się bałam. Płacząc myślałam o moich rodzicach, co oni teraz robią, co myślą, czy tęsknią? Było już ciemno. Strasznie się bałam. Łkając usłyszałam szelest w krzakach niedaleko mnie. Serce zaczęło mi szybciej bić. Założyłam na głowe kaptur, wyjęłam z torby koc i się przykryłam z nadzieją, że już wstało słońce. Obudził mnie dzwoniący telefon. Był to Niall. Odebrałam.
-Słucham?- I po tym rozłączył się. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Nagle coś mnie szturchnęło. Zamarłam ze strachu. Powoli odkryłam z siebie koc. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Nade mną stał Harry, a obok niego Niall.
-Co wy tu robicie?- Zapytałam zdziwiona.
-Przyjechaliśmy po ciebie.
-Nigdzie nie jade!
-No proszę cie Alex.- powiedział Harry i spojrzał na mnie cudownymi oczami.
-Ale ja nie chce wracać
-Proszę.- Harry zrobił minę zbitego psiaka. Nadal nie rozumiałam CO ON TU ROBI?! Dlaczego tak strasznie zależało mu abym wróciła do domu.
-Alex byłem u twoich rodziców, wynajęli policję żeby cie odnaleźć.
-Co?! Kłamiesz! Nie mogli.
-Nie krzycz, pamiętaj że jest noc- powiedział przerażony Niall. W ostatniej chwili, gdy odwrócili się, żeby zobaczyć czy nikt za nimi nie stoi, uciekłam. Zostawiłam na ławce wszystkie moje rzeczy, przy sobie miałam tylko telefon. Uciekłam chłopakom, biegłam krętymi drogami, aż w końcu zatrzymałam się i schowałam w krzakach. Zaczęłam się poważnie zastanawiać czy dobrze zrobiłam z tą ucieczką. Głupio mi było teraz wrócić, bo co by sobie o mnie pomyśleli ludzie. Postanowiłam wrócić, bez względu na przeciwności.
-Chłopaki! Jade z wami.- Chłopcy strasznie się ucieszyli. Harry chciał podejść do mnie i mnie przytulić, ale się odsunęłam. zabrałam rzeczy z ławki i udaliśmy się na lotnisko. Niestety w nocy samoloty nie latały, więc musieliśmy czekać do rana. Zasnęłam siedząc obok Harrego, bo opowiadał mi jakieś nudy i aż nie wytrzymałam. Najdziwniejsze było to, że śniło mi się, że mnie objął i siedze tak pięknie do niego przytulona, ahh jaki cudowny sen. Obudziłam się tuż przed świtem, a co jeszcze dziwniejsze. Mój sen się sprawdził, spałam oparta o Harrego. Hazza nie spał, spojrzał na mnie i pięknie się uśmiechną, ja od razy wstałam i usiadłam jedno krzesełko dalej od niego. Harry spojrzał na mnie pytająco, a ja odwróciłam wzrok i spojrzałam na podłogę. Otworzyli wreszcie kasę, kupiliśmy bilety i szliśmy już do samolotu. Cały czas widziałam jak Harry patrzy na mnie smutno, ale nie mogłam z nim być. Samolot był pusty, usiadłam z dala od chłopaków. Słyszałam ich rozmowę.
-O co jej chodzi?- zapytał smutny Hazza.
-Nie wiem, strasznie dziwnie się zachowuje.
-Ona naprawde mi się podoba, dlaczego mnie odrzuca?- p tych słowach napłynęły mi łzy do oczu. Chciałam jak najszybciej położyć się w domu na moje kochane łóżeczko. Usnęłam w samolocie. Obudził mnie huk. Harry i Niall siedzieli przerażeni.
-Co się stało?-zapytałam.
-Chyba padły silniki
____________________________________
Przpraszam, że tak późno dodałam, wczoraj nie miałam czasu
Proszę o komentarze

poniedziałek, 30 stycznia 2012

ROZDZIAŁ 2♥

Następnego dnia wstałam pełna życia. Ann już czekała na mnie na przystanku, gdy nagle podjechał Niall i zawołam mnie do siebie.
- Alex, nie możesz tu teraz być. Wsiadaj.- nie zdązyłam powiedzieć słowa gdy wciągnął mnie do środka.
- Co się stało, gdzie mnie zabierasz?!
- Zaworze cie do szkoły- powiedział z uśmiechem.- ale musze ci coś powiedzieć, to ważne. Otoż chodzi o Ann. Mowiła coś o mnie? Choćby słowo?
- Zaraz, zaraz. Wyciągasz mnie tylko po to by spytać o Ann?!
- No bo ona strasznie mi się podoba.
- Nie wierze! Jak możesz mnie o to pytać! Zatrzymaj się!- Niall zatrzymał samochód. Wychodząc powiedziałam - Myślałam, że coś między nami będzie, że zwróciłeś na mnie uwagę, bo może ci się podobam. A ty?! Wykorzystujesz mnie aby umówić się z Ann.- Niallowi zrobiło się głupio i pojechał smutny. Idąc sama do szkoły zastanawiałam się, dlaczego tak strasznie zareagowałam, przecież mogłam mu pomóc i mieć w nim przyjaciela. Strasznie żałowałam swojego czynu. Postanowiłam w tym dniu nie iść do szkoły. Udałam się do pobliskiego parku. Siedziałam na ławce przed stawem. Siedząc płakałam, czułam jakby coś ściskało mi serce , myślałam, że zepsułam wszystko, przeprowadzka wtedy wydawała się najgorszą rzeczą w moim życiu. Postanowiłam polecieć do Polski. Zamieszkać z moim chłopakiem.
_________________________________
W ciszy weszłam do domu. Spakowałam to co najważniejsze i cicho wyszłam. Szłam na piechote na lotnisko kierując się mapą. Przechodziłam obok mojej szkoły, gdy nagle skończyły się lekcje. Zobaczyłam Nialla smutnego, a obok niego Zayna pocieszającego go. Niall mnie zobaczył, wyrwał się Zaynowi i pobiegł do mnie. Udawałam, że go nie widzę i zaczęłam powoli iść.
- Ej, co jest? Co to za torba? Słuchaj Alex, chciałem cie przeprosić, zachowałem się jak jakiś kretyn, jesteś dla mnie ważna  naprawde i ... - patrząc mu w oczy przerwałam wyowiedz, całując go. Przez chwile było super (Niall zna się na rzeczy :D), lecz po chwili odtrącił mnie i dał znak, że nie chce. Wtedy ze łzami w oczach, chwyciłam za torbę i uciekłam, Niall nawet mnie nie zatrzymywał. Poczułam tak straszny ucisk w sercu, że przez chwile nie mogłam złapać oddechu. Cała we łzach i zmęczona dotarłam na lotnisko. Kupiłam bilet. Wsiadłam do samolotu.
Podróż była strasznie męcząca. Gdy wysiadłam już z samolotu włączyłam telefon. Miałam ponad 50 nieodebranych połączeń, zarówno od Nialla jak od moich rodziców. Zaczęłam czuć, że źle zrobiłam. Męczyły mnie straszne wyrzuty sumienia. Sms od Nialla, Ann i moich rodziców było tak dużo, że nie zdążyłam wszystkich odczytać przed dojazdem do mojego chłopaka Michała. Stojąc przed jego drzwiami zastanowiłam się ostatni raz, czy dobrze zrobiłam. Cóż, zapukałam. Otworzyła matka Michała. Jak mnie zobaczyła w takim stanie jakim byłam zaraz wciągnęła mnie do środka. Bez gadania usadziła mnie w wygodnym fotelu, zrobiła gorąca kakao, usiadła niedaleko mnie i dopiero wzięła głęboki oddech.
- Mówże kochana, co się stało? Wyglądasz jakby cię potrącił samochód.- Zapytała matka Michała. Opowiedziałam jej całą historię.
- Och, dziecko, z chęcią cię tu zatrzymam, ale jeśli twoi rodzice będą później na nas wszystko zganiać to wiedz że wszystkiego się wyprę.
- Spokojnie.- uśmiechnęłam się. Wstałam i udałam się do pokoju Michała. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam jak Michał kocha się z moją przyjaciółką Anetą. Oboje spojrzeli na mnie ze zdziwieniem. Nie powiedziałam nic, wybiegłam jak najszybciej z ich domu. Michał ubrał się szybko i ruszył za mną, ale byłam już za daleko. Nie wiedziałam gdzie iść, jak już wcześniej wspominałam, nie byłam w szkole lubiana, więc nie miałam do kogo się udać. Mijałam co chwilę moich starych znajomych ze szkoły, patrzyli na mnie ze zdziwieniem,  tak jakby myśleli, że nie żyje i zmartwychwstałam. Omijali mnie wielkim łukiem, poczułam się jak jakiś śmieć! Postanowiłam włączyć komórkę. Przez chwilkę był spokój, siedziałam na ławce, na której kiedyś przesiadywałam z Michałem. Wspomnienia uderzyły mnie i zaczęłam płakać. Chwilę spokoju przerwał dzwoniący telefon. Dzwonił nieznany numer. Odebrałam i okazało się, że to HARRY STYLES!! Chciałam podskoczyć z radości ale od długiego marszu bolały mnie nogi.
- Cześć tu Harry, gdzie jesteś?
- Tam gdzie powinnam, skąd masz mój numer?
- Od Nialla, strasznie się o ciebie martwi.
- Trudno, nie wróce już do Anglii.- po tych słowach usłyszałam jak Hazza szepcze coś do kogoś. Brzmiało to tak
- Jest w Polsce dobrze mówiłeś. -  Już normalnie do mnie - Ale powiedz gdzie teraz jesteś? Bo chyba noc się zbliża, masz gdzie spać?
- Siedze na ławce w parku.
- Którym ?
- Nie powiem. Przykro mi. - po tych słowach się rozłączyłam.

niedziela, 29 stycznia 2012

ROZDZIAŁ 1 ♥

Przeprowadzka, nic gorszego nie mogło mnie spotkać. 2 lata temu nie wiedziałam dlaczego moi rodzice kazali mi uczyć się angielskiego i zapisali mnie na korepetycje. Niestety było to potrzebne bo w wakacje przeprowadziliśmy się do Londynu. Nadal mam przed oczami widok mojego chłopaka z taxówki. Eh, no trudno, może to szansa by zacząć od nowa. Nie miałam łatwego życia, nie byłam zbytnio lubiana w szkole. Mam nadzieję, że w nowej szkole mnie zaakceptują.
__________________________________________
- Kochanie wstawaj!- krzyczała moja mama z kuchni. Wstałam i zaczęłam ubierać się do szkoły. Nagle do mojego pokoju wparował mój ojciec.
- Dziś twój pierwszy dzień, jak chcesz  to mogę cie zawieść do szkoły.
- Nie, dzięki tato ale wolę sama przeżyć moją katastrofę.- uśmiechnęłam się.
- Jak chcesz.- Uśmiechając się wyszedł z pokoju. Umalowałam się jak nigdy. Wyprostowałam włosy, wyglądałam poprostu cudownie. W końcu zjadłam śniadanie i wyszłam na przystanek. Widziałam tak pięknych chłopców i naprawde śliczne dziewczyny. Stałam pośród nich sama. Niestety wyróżniałam się, bo wszyscy mieli na sobie mundurki, oprócz mnie. Podeszła do mnie najładniejsza dziewczyna z zgromadzonych.
- Cześć, jestem Ann. Widzę, że jesteś nowa. Jak masz na imię?- Poczułam się jak idiotka bo mówiła do mnie jak najprostrzymi słowami. Widocznie wieść że jestem z Polski się rozeszła.
- Spokojnie umiem mówić po angielsku.- powiedziałam wścipsko z głupim uśmieszkiem.
- Oo, wybacz. Więc jak masz na imię?
- Aleksandra.
- Alejks... chyba tego nie wymówie. Mogę mówić na ciebie Alex?
- No jasne.- uśmiechnęłam się i akurat przyjechał autobus. Ann od razu pociągnęła mnie za sobą i usiadła obok mnie. W autobusie było dość głośno, było słychać szum rozmów i co chwile gwizdanie do Ann. Dowiedziałam się, że jest najładniejszą i najpopularniejszą dziewczyną w szkole. Zdziwiłam się, że taka osoba zwróciła na mnie uwagę. Wreszcie wysiedliśmy z autobusu. Szkoła wydawała się ogromna w porównaniu do naszych małych polskich szkółek. Ann zaprowadziła mnie do dyrektora szkoły. Dał mi mundurek. Niesamowite jest to, że mogę chodzić na takie lekcje jakie chce. Po lekcjach jak wychodziłam ze szkoły złapał mnie ktoś za rękę. Spojrzałam kto to, a ty Niall patrzył na mnie uśmiechając się.
- Cześć, to twój portfel?- zapytał.
- O, tak, dziękuję- uśmiechnęłam się.
- Nie ma za co, może odwieść cię do domu?- Zapytał i spojrzał na mnie tak pięknymi oczami, że nie dało się odmówić. Zgodziłam się. Niall objął mnie i szliśmy tak do jego samochodu. Wszyscy po drodze patrzyli na nas ze strasznym zdziwieniem, niektóre dziewczyny prawie zjadły mnie wzrokiem. Zobaczyłam Ann, która stała jak wryta i nie mogła uwierzyć oczom. Wsiadłam do super wypasionej fury Nialla. Pod moim domem poprosił mnie o numer telefonu. Podałam mu bez zastanowień. Wbiegłam do mojego pokoju cała w skowronkach. Nie mogłam uwierzyć, że chłopak z mojego ulubionego zespołu zauważył mnie. Weszłam jeszcze przed snem na facebooka. Miałam ponad 30 zaproszeń do znajomych. Skąd oni wiedzieli jak mam na imię?! Pośród nich był Harry, Zayn i Niall. Nie mogłam w to uwierzyć! Wreszcie wykończona położyłam się spać.
__________________________________________
                                                              Proszę o komentarze, bo zastanawiam się nad usunięciem bloga.